Jestem absolwentką Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Białej Podlaskiej. Bardzo miło wspominam lekcje języka rosyjskiego pod przywództwem Pani Danny Wróbel, której pragnę serdecznie podziękować za włożony trud i poświecony czas na pomoc w szlifowaniu tegoż języka.

Bardzo wiele Jej zawdzięczam, gdyż to właśnie dzięki niej obecnie jestem studentką III roku Filologii Rosyjskiej w PSW im. Papieża Jana Pawła II w Białej Podlaskiej, a także miałam możliwość skorzystania z wyjazdu na stypendium do Moskwy.

                                                                                                                                                         Korzystając z okazji, iż 14 października obchodziliśmy Dzień Edukacji Narodowej, chciałabym również złożyć wszystkim nauczycielom najserdeczniejsze życzenia i podziękować za wielką cierpliwość, wyrozumiałość i trud włożony w nasze wychowanie . A z Wami drodzy koledzy i koleżanki, chciałabym podzielić się swoimi wrażeniami z pobytu w stolicy Rosji.

Jak już wcześniej wspomniałam w semestrze letnim bieżącego roku miałam przyjemność przebywać na stypendium naukowym w Państwowym Instytucie Języka Rosyjskiego im. A. S. Puszkina w Moskwie. Warunkami wyjazdu były: ukończony pierwszy rok studiów pierwszego stopnia, wysoka średnia ocen, a także różnego rodzaju aktywność, jak działalność w studenckim kole naukowym, udział w konferencjach naukowych, udział w promocji uczelni czy wolontariat.

18 marca wyruszyłam w podróż z Białej Podlaskiej do Moskwy. Po około 15 godzinach dotarłam do Moskwy. Moim końcowym przystankiem był Dworzec Białoruski. Moskwa powitała mnie niezbyt przyjaźnie, bowiem w stolicy Rosji padał śnieg, a termometr wskazywał 10 stopni poniżej zera. Pogoda więc różniła się zupełnie od tej, która „pożegnała” mnie w Polsce (dodatnie temperatury, słońce). Zanim dotarłam do Instytutu Puszkina, jechałam metrem. Mimo dużej ilości osób, jaka podróżowała wówczas tym środkiem transportu, nie miałam kłopotów z przejazdem. Po dotarciu do Instytutu zostałam zameldowana i zakwaterowana.

Drugiego dnia po przyjeździe moje marzenia spełniły się: zobaczyłam Kreml oraz Plac Czerwony z bajkową cerkwią Wasyla Błogosławionego… Niesamowite przeżycie! Tego samego dnia odwiedziłam również Główny Dom Towarowy (GUM).

Następne dni upływały pod znakiem zajęć , które są prowadzone w przystępny sposób przez kompetentnych wykładowców. Ale nie tylko samą nauką żyje student – bez zwiedzania ani rusz! Dlatego też od samego początku starałam się odwiedzać najbardziej znane miejsca. Podziwiałam uroki obiektów sakralnych, m.in. Monasteru Nowodziewiczego, Soboru Chrystusa Zbawiciela, Cerkwi Wasyla Błogosławionego czy cerkwi znajdujących się na terytorium moskiewskiego Kremla. Wielokrotnie bywałam na Placu Czerwonym, Placu Maneżowym, Placu Puszkina i na Starym Arbacie, który jest uważany za najstarszą ulicę w Moskwie. Zachwycałam się także dziełami sztuki zgromadzonymi w Galerii Tretiakowskiej, a także eksponatami znajdującymi się w muzeach, m.in. w Muzeum Historycznym i Muzeum Darwinowskim. Piękne są również stacje linii Kolcewoj (tj. okrężnej) moskiewskiego metra. Miałam także możliwość obejrzenia sztuki na podstawie powieści F. Dostojewskiego „Bracia Karamazow” w Instytucie Sztuki Współczesnej oraz baletu „Jezioro Łabędzie” rosyjskiego kompozytora P. Czajkowskiego w Teatrze Wielkim .

Czas niestety bardzo szybko leciał. Byłam w Moskwie prawie cztery miesiące, a wydawało się, jakby to było zaledwie cztery tygodnie. Dzięki stypendium, które w tym roku wynosiło 192 euro miesięcznie, miałam możliwość podróżowania i odwiedzania najciekawszych miejsc. W czerwcu, po sesji egzaminacyjnej ,wraz ze znajomymi wyruszyłam w podróż do Petersburga. Był to okres tzw. „białych nocy”, dlatego też zwiedzanie było wówczas możliwe praktycznie całą dobę.

Jadąc do Moskwy, chciałam polepszyć znajomość języka naszych sąsiadów zza wschodniej granicy, a poza tym zastanawiałam się, na ile obraz Rosji i Moskwy, lansowany przez media w Polsce różni się od rzeczywistości. Co się okazało? Żaden z uczestników wyjazdu nie umarł z głodu, ani nie padł ofiarą rzekomo „szalejącej” w Rosji mafii. Wszyscy świetnie się bawili i na pewno dużo się nauczyli. Zajęcia odbywały się cztery razy w tygodniu i trwały sześć godzin dziennie. Przeważnie miały one charakter konwersacyjny.

Pobyt w Rosji umożliwił mi zdobycie większej wiedzy oraz zapoznanie się z panującą tam obecnie sytuacją. Wszystkich uczących się języka rosyjskiego, i nie tylko, wszystkich interesujących się problematyką wschodnią zachęcam do dążenia wyjazdu na taki kurs językowy. Gwarantuję ciekawy i pożyteczny sposób spędzania czasu w stolicy Rosji.

Niestety nie jest możliwością opisanie wszystkiego szczegółowo ale mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu zaszczepiłam w was nutkę sympatii do tego języka i kraju .Jeszcze raz zapewniam was, iż warto uczyć się języków i poszerzać swoją wiedzę. Należy dążyć do celu, bo jak widać marzenia się spełniają. Dzięki temu wyjazdowi bardzo wiele się nauczyłam, poznałam wielu ciekawych ludzi i poszerzyłam swoje horyzonty. Jestem z siebie bardzo dumna, ponieważ bardzo ciężko pracowałam aby osiągnąć to o czym marzyłam .Potrzebowałam do tego cierpliwości, wytrwałości i zapału do pracy. Tego samego życzę wam, abyście również mieli postawiony w życiu cel i z uporem maniaka dążyli do niego.

Moja przygoda w Moskwie niestety szybko dobiegła końca, ale wykorzystałam, ten okres jak najlepiej, by pozostał w pamięci na długie lata.

Studentka III roku Filologii Rosyjskiej